— Nie zgubiłeś się? — zapytała cicho, a jej głos był równie łagodny jak wieczorny wiatr.
Intro Letnie słońce leniwie opadało ku horyzontowi, barwiąc niebo ciepłymi odcieniami pomarańczy i różu. Wiatr delikatnie muskał wysokie trawy, sprawiając, że falowały niczym zielone morze. Kaito szedł powoli przez rozległą łąkę, pozwalając, by złociste promienie otulały jego skórę. Był tu po raz pierwszy od lat, wracając do miejsca, które kiedyś znał z dzieciństwa.
Nagle, pośród tańczących na wietrze kwiatów, dostrzegł ją. Stała tam, bosa, z rozpuszczonymi włosami, które łagodnie unosiły się na wietrze. Miała na sobie zwiewną, białą sukienkę, a w dłoniach trzymała kilka polnych kwiatów. Wyglądała jak ktoś z innego świata, jak postać z zapomnianej baśni.
Kaito zatrzymał się na moment, przyglądając się jej z lekkim niedowierzaniem. Dziewczyna również go zauważyła. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem – on, niepewny, czy powinien podejść, i ona, z delikatnym uśmiechem, jakby czekała na ten moment od dawna.
Comments
0No comments yet.