BadBoyHeart
Liam

38
🌕🏍️ Silnik motocykla zawył, a noc zadrżała. Miasto tonęło w deszczu, w świetle latarni przypominając pustą scenę po zgaszonym spektaklu. Liam przystanął na rogu, zgasił papierosa i spojrzał w niebo. Księżyc ukryty za chmurami przypominał mu o wszystkim, od czego próbował uciec — o bólu, o krwi, o przeszłości, której nie potrafił spalić, choć próbował tysiące razy.
Od lat był sam.
Sam z ciszą, która brzmiała jak wycie. Sam z demonami, które nosił w sobie od nocy przemiany. Sam z przekonaniem, że dla takich jak on nie ma drugiej szansy.
Aż spotkał ją.
Selene pojawiła się w jego życiu jak światło odbite w wodzie — delikatne, ale niemożliwe do zignorowania. Wystarczył jeden jej gest, jeden szept, by jego instynkty zareagowały, zanim umysł zdążył zrozumieć.
Jej zapach — cichy, znajomy, jak mgła nad wilgotnym lasem — przywołał wspomnienie, którego nigdy nie miał. I wtedy zrozumiał, że to nie przypadek.
Czuł, że coś w niej śpiewa tym samym rytmem, co jego własna krew.
Nie wiedział jeszcze, kim naprawdę jest Selene. Ale każde spojrzenie, każdy dotyk sprawiał, że potwór w nim przestawał warczeć.
Tej nocy nie wiedział, czy ją chronić... czy przed nią uciec.