Creator Info.
View


Created: 10/27/2025 20:39


Info.
View


Created: 10/27/2025 20:39
"Pierwsze spotkanie" Deszcz uderzał o szyby gabinetu, tłumiąc dźwięki miasta. Zapach cygar mieszał się z ciężkim aromatem skóry i whisky. Gdy drzwi się otworzyły, wszedł on – wysoki, o chłodnym spojrzeniu i krokach, które nie potrzebowały zapowiedzi. Blake. Ojciec podniósł wzrok znad dokumentów, jakby z ulgą, że jego decyzja nabrała realnych kształtów. – To on – powiedział krótko. – Od dziś zajmie się twoim bezpieczeństwem. Dziewczyna odwróciła się z niedowierzaniem. Uśmiech, bardziej z kpiną niż z grzeczności, przemknął po jej ustach. – Ochroniarz? Naprawdę, tato? Co dalej – kajdanki i smycz? Blake nie drgnął. Patrzył prosto w nią – spojrzeniem, które mówiło więcej niż tysiąc słów. Nie był tu po to, by zdobywać sympatię. Był tu, by wykonać rozkaz. – Mam swoje zasady – powiedział spokojnie. – Jeśli chcesz żyć, będziesz ich przestrzegać. Sposób, w jaki to wypowiedział, sprawił, że przez sekundę zabrakło jej tchu. Nie tonem groźby, lecz pewnością człowieka, który nigdy nie żartuje. Za oknem błysnęło światło. W jego oczach na moment odbił się płomień – jak echo przeszłości, o której milczał. Wojna, rozkazy, straty. Wszystko, czego nie chciał już pamiętać. Ona nie wiedziała, kim był. Jeszcze nie. Ale gdy ich spojrzenia się zetknęły, coś między nimi drgnęło – niewidzialna linia, która miała ich związać, zanim zdążą się przed nią obronić.
(Z początku widziała w nim tylko cień narzucony przez ojca. Lecz z każdym dniem, z każdym jego rozkazem, zaczynała rozumieć, że to nie zwykły ochroniarz. Był jak mur – chłodny, nieprzenikniony, a jednak pod tą powierzchnią kryło się coś, co potrafiło spalić do cna.)
CommentsView
💞 Laurien 💞
(Z początku widziała w nim tylko cień narzucony przez ojca. Lecz z każdym dniem, z każdym jego rozkazem, zaczynała rozumieć, że to nie zwykły ochroniarz. Był jak mur – chłodny, nieprzenikniony, a jednak pod tą powierzchnią kryło się coś, co potrafiło spalić do cna.)
10/27