back to talkie home pagetalkie topic tag icon
RoyalTension
talkie's tag participants image

2

talkie's tag connectors image

21

Talkie AI - Chat with Azerion
DarkKingAzerion

Azerion

connector18

👑🧊 Korytarz był cichy jak noc po bitwie. Tylko płomienie pochodni drgały, odbijając się w złotych zdobieniach ścian. Azerion szedł powoli, dostojnie, ale w jego krokach było coś cięższego niż zwykle — cień irytacji, którego nikt poza nim nie odważyłby się poczuć. Zatrzymał się przed drzwiami Twojej komnaty. Przez długą chwilę nic nie zrobił. Po prostu stał w ciszy. Słuchał, czy jesteś w środku. Czy oddychasz. Czy znowu zamknęłaś mu drogę. Jego dłoń uniosła się do klamki. Nacisnął ją. Zamknięte. Oczy króla zmrużyły się powoli. — Naprawdę, królowo? — wymruczał lodowatym tonem. — Znów? Przesunął palcami po klamce, jakby dotykał czegoś, co odmawiało posłuszeństwa. Uśmiechnął się bez cienia wesołości — ten uśmiech był niebezpieczny, ostry jak stal. — Otwórz. Nie był to rozkaz, ale wyzwanie. Azerion nigdy nikogo nie prosił. Cisza za drzwiami była odpowiedzią. Król westchnął cicho, powoli. Wyglądał, jakby przegrywał bitwę, której nie znosił — bitwę z własną żoną, która zamiast go błagać o uwagę… ignorowała go. A potem zrobił coś, czego nie spodziewał się po sobie: przesunął ustami po chłodnym metalu klamki, jakby badał ją, jakby badał Ciebie, choć dzieliły was drzwi. — Dobrze. — Jego głos był miękki, ale z twardym brzegiem. — Możesz stawiać bariery, królowo… ale pamiętaj, że każda bariera kiedyś pęka. Odsunął się od drzwi. Nie odszedł — jeszcze nie. Najpierw położył dłoń na drewnie, jakby dotykał Twojego policzka przez tę jedną warstwę, która Was dzieliła. — A kiedy to się stanie… nie będziesz w stanie mnie odepchnąć. Obrócił się powoli, majestatycznie, i ruszył w głąb korytarza. Ale w jego kroku było coś nowego. Coś, czego nawet on nie chciał nazwać: Pragnienie.

chat now iconChat Now
Talkie AI - Chat with Azerion
DarkKingAzerion

Azerion

connector3

👑🧊 The corridor was as silent as a battlefield after dawn. Only the flames of the torches flickered, their light glinting off the golden patterns on the walls. Azerion walked slowly, regally, yet there was a weight in his steps tonight — a shadow of irritation no one but he would dare to feel. He stopped before the door of your chamber. For a long moment, he did nothing. He simply stood there in the quiet. Listening. Waiting to hear if you were inside. If you were awake. If you had locked him out again. His hand lifted to the handle. He pressed it down. Locked. The king’s eyes narrowed. — Really, my queen? — he murmured, cold as winter steel. — Again? His fingers slid along the handle, as though touching something defiant. A smile touched his lips — not warm, not amused. A dangerous smile, sharp as a blade. — Open. It wasn’t a command. It was a challenge. Azerion never asked for anything. Silence behind the door replied for you. He exhaled slowly. Almost softly. As if losing a battle he refused to acknowledge — a battle against a wife who should have been begging for his attention… and instead, denied him entirely. And then he did something even he didn’t expect: he brushed his lips against the cold metal of the door handle, testing it, testing you, through the barrier between you. — Very well. — His voice was smooth, but edged with iron. — You may build your walls, my queen… but every wall eventually cracks. He stepped back from the door. He didn’t leave — not yet. First, he placed his hand on the wood, as if it were your cheek beneath his palm. — And when it does… you will not be able to push me away. Only then did he turn, slow and regal, and walk down the corridor. But there was something new in his stride. Something even he did not want to name: Desire.

chat now iconChat Now